Autor |
Wiadomość |
olgasza |
Wysłany: Pią 10:16, 10 Mar 2017 Temat postu: |
|
portret Rudolfa w dzieciństwie
Czy wiecie, że nawet sposób, w jaki Rudolf nosił swój zarost, podobno był odzwierciedleniem jego relacji z rodzicami, a zwłaszcza ojcem? Przez pewien czas nosił bokobrody - jak ojciec. Później zapuścił widoczną jak na zdjęciu szpiczastą bródkę i wąsy - bardzo po węgiersku (czyli w opozycji do ojca, a z ukłonem w stronę prowęgierskich sympatii matki)
|
|
|
olgasza |
Wysłany: Wto 14:20, 14 Lut 2017 Temat postu: |
|
Trzeba jeszcze dodać, że historia Rudolfa była wielokrotnie filmowana, począwszy od kina Hollywood lat 30-tych po współczesność.
Rudolfa i Vetserę zagrała nawet aktorska para Mel Ferrer & Audrey Hepburn.
W starszych filmach głównym motywem był związek kronprinza z baronówną, i dopiero w ostatnim filmie "Arcyksiążę Rudolf" z 2007 skupiono się sensownie na Rudolfie.
Film jest dostępny na yt, po angielsku; całkiem przyjemna rzecz, gdyby ktoś chciał obejrzeć, to voila:
https://www.youtube.com/watch?v=N6aVougFo1I |
|
|
olgasza |
Wysłany: Pon 17:56, 13 Lut 2017 Temat postu: |
|
puma.domowa napisał: |
Adampol to w ogóle ciekawa historia o diasporze Polaków w Turcji. Polecam poczytać coś niecoś na ten temat
|
Jak tylko to przeczytałam, czułam, że to będzie miało coś wspólnego z Czartoryskim lub Mickiewiczem Okazało się, że z oboma na raz. I na dodatek okazuje się, że autor teorii, że Rudolf to Albertall z Adampola, zgłębiał temat ( książka "Adampol. Polska wieś nad Bosforem") Robi się coraz ciekawiej |
|
|
puma.domowa |
Wysłany: Pon 17:14, 13 Lut 2017 Temat postu: |
|
olgasza napisał: | Może to jednak coś wymyślonego, takich i podobnych historii krążyło całkiem sporo. Nawet o Mikołaju II była jakaś plotka, że był zakochany i związany z pewną Żydówką; by ich rozdzielić, miano ją zesłać do odległej guberni, czyli 'przesunąć głębiej w plener' jak się wyraził jakiś polski historyk (strasznie mi się podoba to subtelne określenie zsyłki licho wie gdzie ).
A z dziwnych opowieści o Rudolfie krążyły jeszcze np. takie, że był w homoseksualnym związku z Ludwikiem Bawarskim (kolejny hiper nadwrażliwiec), który chciał go uczynić swym następcą. Albo że w Meyerlingu zastrzelił go zazdrosny leśniczy, z którego żoną Rudolf romansował.
Albo też, że zastrzelili go wujowie Marii Vetsery.
Lub że wcale się nie zastrzelił, tylko podczas imprezy ktoś go niefortunnie uderzył butelką szampana w głowę, ze skutkiem śmiertelnym.
Jest jeszcze jeden ważny wątek, o którym mowa w książce "Oskarżam arcyksięcia Rudolfa" Jerzego Łątki - nie czytałam jeszcze, ale recenzje ma wielce łaskawe. Ponoć czyta się jak dobry kryminał. Autor przeprowadził swego rodzaju śledztwo, wysuwając hipotezę, że Rudolf wcale się nie zabił, ale zabijając M. Vetserę, uciekł do Turcji, gdzie żył potem w Polonezköy (Adampol) pod przybranym nazwiskiem Albertall.
No cóż, wszystko możliwe...
Takie i inne przedziwne historie jeszcze bardziej nakręciły jego legendę. |
Adampol to w ogóle ciekawa historia o diasporze Polaków w Turcji. Polecam poczytać coś niecoś na ten temat
A te hipotezy to trochę jak o ocaleniu Anastazji...
Ludwik Bawarski z Neuschwanstein to temat na inną opowieść.
A Nicky i Żydówka - taki prawicowiec i Żydówka? Hmmm... Biografowie tego nie uwzględnili. Jak dla mnie w jego życiu były dwie kobiety: Matylda i Alix. A reszta- na pewno trafią się jakieś, w których się podkochiwał, ale do niczego więcej nie doszło |
|
|
olgasza |
Wysłany: Pon 14:02, 13 Lut 2017 Temat postu: |
|
Może to jednak coś wymyślonego, takich i podobnych historii krążyło całkiem sporo. Nawet o Mikołaju II była jakaś plotka, że był zakochany i związany z pewną Żydówką; by ich rozdzielić, miano ją zesłać do odległej guberni, czyli 'przesunąć głębiej w plener' jak się wyraził jakiś polski historyk (strasznie mi się podoba to subtelne określenie zsyłki licho wie gdzie ).
A z dziwnych opowieści o Rudolfie krążyły jeszcze np. takie, że był w homoseksualnym związku z Ludwikiem Bawarskim (kolejny hiper nadwrażliwiec), który chciał go uczynić swym następcą. Albo że w Meyerlingu zastrzelił go zazdrosny leśniczy, z którego żoną Rudolf romansował.
Albo też, że zastrzelili go wujowie Marii Vetsery.
Lub że wcale się nie zastrzelił, tylko podczas imprezy ktoś go niefortunnie uderzył butelką szampana w głowę, ze skutkiem śmiertelnym.
Jest jeszcze jeden ważny wątek, o którym mowa w książce "Oskarżam arcyksięcia Rudolfa" Jerzego Łątki - nie czytałam jeszcze, ale recenzje ma wielce łaskawe. Ponoć czyta się jak dobry kryminał. Autor przeprowadził swego rodzaju śledztwo, wysuwając hipotezę, że Rudolf wcale się nie zabił, ale zabijając M. Vetserę, uciekł do Turcji, gdzie żył potem w Polonezköy (Adampol) pod przybranym nazwiskiem Albertall.
No cóż, wszystko możliwe...
Takie i inne przedziwne historie jeszcze bardziej nakręciły jego legendę. |
|
|
puma.domowa |
Wysłany: Pon 13:16, 13 Lut 2017 Temat postu: |
|
Dzięki...
No szkoda... Takie to były czasy. William i Kate (mama Kate jest z domu Goldsmith) mieli więcej szczęścia... |
|
|
olgasza |
Wysłany: Pon 13:09, 13 Lut 2017 Temat postu: |
|
Historia jest na wskroś tragiczna.
Zacytuję Johna Salvendy, który pisze o tym tak:
Cytat: | Rudolf był dowcipny, czarujący i jako następca najznakomitszego tronu w Europie był najbardziej atrakcyjnym kawalerem swoich czasów. (...) W ciągu pierwszego roku służby w 36-ym pułku piechoty w Pradze Rudolf nieoczekiwanie przeżył miłość do młodej dziewczyny z ubogiej rodziny żydowskiej. Mimo iż widział ją zaledwie dwa razy, rodzice dziewczyny przestraszyli się, że ich córka padnie łatwą ofiarą uwodzicielskiego uroku następcy tronu. Aby uprzedzić ewentualne komplikacje, wysłali córkę do odległej wsi, gdzie zmusili ją do zaręczyn z właścicielem małego sklepiku ze starzyzną. Dziewczyna przeżyła załamanie nerwowe i w stanie delirium mówiła o Rudolfie. W ciągu kilku dni nieszczęsna zmarła. Jej rodzice z wyrzutem przekazali następcy tronu ostatnie pozdrowienia od niej. Rudolf, który przez całe życie był bardzo skłonny do przeżywania poczucia winy, w ciągu kilku następnych nocy spędził wiele godzin płacząc i lamentując nad jej grobem na cmentarzu żydowskim w Pradze. Całymi dniami i nocami zżerało go poczucie winy, wyrzuty sumienia i rozpacz. |
Ciekawe, czy to prawdziwa historia, czy kolejna legenda... |
|
|
puma.domowa |
Wysłany: Pią 21:57, 10 Lut 2017 Temat postu: |
|
Niestety nie...
Ale chętnie wysłucham |
|
|
olgasza |
Wysłany: Pią 18:50, 10 Lut 2017 Temat postu: |
|
A czy znacie taką historię nieszczęśliwej miłości Rudolfa do żydowskiej dziewczyny? |
|
|
puma.domowa |
Wysłany: Czw 18:30, 09 Lut 2017 Temat postu: |
|
olgasza napisał: | Gratulacje, pumcia, i oby tak dalej |
Dzięki, niebawem coś napiszę o Habsburgach i Windsorach |
|
|
olgasza |
Wysłany: Czw 13:36, 09 Lut 2017 Temat postu: |
|
Gratulacje, pumcia, i oby tak dalej |
|
|
puma.domowa |
Wysłany: Śro 20:12, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
Ferdek zapowiadał się obiecująco (mimo tego zamiłowania do polowań, lekkiego zdewocenia i wojskowej natury) i byłby z niego niewątpliwie lepszy cesarz niż z Rudolfa. Jego ojciec, Karol Ludwik też się nadawał...
A Karol, późniejszy, ostatni cesarz był bardzo podobny w wielu sprawach do Franciszka Józefa. Miał pecha; czasy były, jakie były; monarchia stała się trochę archaiczna, a narody współtworzące Austro - Węgry zamarzyły o niepodległości. Austria wojnę przerżnęła z hukiem i dobrze, że biedaczek zmarł na Maderze, a nie podzielił losu rosyjskiego cara. O nim innym razem
Edit: Właśnie nabiłam tysięczny post |
|
|
olgasza |
Wysłany: Śro 17:02, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
Niewątpliwie, może nawet bolał nad nim bardziej niż nad własnym synem. |
|
|
puma.domowa |
Wysłany: Wto 21:13, 07 Lut 2017 Temat postu: |
|
olgasza napisał: | Hmm, z Rudolfem miał chyba poważniejszy problem, żeby nie rzec skrajnie poważny, więc może to o nim... |
Jak na standardy najdłużej panującej dynastii w Europie, w dodatku tak mocno katolickiej to nawet gigantyczny... Cysorz pewnie nie widział syna w roli swego następcy (no wcale się nie dziwię)...
Chociaż - śmierć Ferdynanda i jego żony również była wstrząsająca... |
|
|
olgasza |
Wysłany: Wto 20:14, 07 Lut 2017 Temat postu: |
|
Hmm, z Rudolfem miał chyba poważniejszy problem, żeby nie rzec skrajnie poważny, więc może to o nim... |
|
|