Forum Romanowowie Strona Główna Romanowowie
Forum o rosyjskiej dynastii panującej 1613-1917
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Doktor Jewgienij Botkin

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Romanowowie Strona Główna -> Osoby z otoczenia / Lekarze
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Pią 8:47, 21 Cze 2013    Temat postu: Doktor Jewgienij Botkin

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Syn Siergieja Botkina, lekarza Aleksandra II i Aleksandra III.
W kwietniu 1908 Jewgienij Siergiejewicz został mianowany lekarzem rodziny Mikołaja II i jesienią tego samego roku przeniósł się wraz z żoną Olgą Władymirowną i dziećmi do Carskiego Sioła. Mieszkali na ul. Sadowej, naprzeciwko pałacu.
Botkinowie (rozwiedli się w 1910) mieli 5 dzieci: Sergiusza (zmarł w dzieciństwie), Jurija, Dmitrija, Gleba i Tatianę. Opiekę nad dziećmi przyznano ojcu.
Dymitr zginął podczas I wojny (służył w lejbgwardyjskim pułku kozackim), Jurij, również walczący na froncie, cudem ocalał, po wojnie wyemigrował.
Po rewolucji doktor Botkin udał się z rodziną byłego cara na zsyłkę do Tobolska. Pojechali z nim także jego córka Tatiana i syn Gleb.
Doktor towarzyszył carowi i jego rodzinie także w Jekatirynburgu. Zginął wraz z nimi w egzekucji w domu Ipatiewa.

Tatiana i Jurij


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez olgasza dnia Pią 15:16, 13 Sty 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Pon 19:25, 20 Cze 2016    Temat postu:

Botkin z Mikołajem II

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Sob 18:25, 18 Lut 2017    Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie
Na służbie u Ich Cesarskich Wysokości



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 371
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pon 17:31, 24 Lip 2023    Temat postu:

Z książki ,,Jak naprawdę zginął car Mikołaj II":

,,Po egzekucji Jurowski zabrał z pokoju doktora Botkina papiery ostatniego rosyjskiego nadwornego lekarza....
Przeglądam je: Kalendarz dla lekarzy na 1913 rok. Zawiadomienie Sztabu Głównego o śmierci jego syna, Dymitra, który poległ w walce w 1914 roku...
A oto jego list (do kolegi ze studiów, które ukończyli w odległym 1889 roku). Zaczął go 3 lipca i pisał najpewniej w dniach następnych, a potem przepisywał drobnym, równym pismem. Przepisywał aż do ostatniego dnia, gdy ktoś przerwał mu w pół słowa...
Mój drogi, dobry przyjacielu, Sasza! Próbuję po raz ostatni napisać prawdziwy list, przynajmniej próbuję stąd- choć to zastrzeżenie jest, jak sądzę, całkiem zbędne: nie przypuszczam, żeby dane mi było kiedykolwiek, dokądkolwiek i skądkolwiek coś napisać. Moje dobrowolne uwięzienie tutaj jest równie nieograniczone w czasie, jak ograniczone jest moje istnienie na ziemi. W istocie już umarłem- umarłem dla swoich dzieci, dla swego zawodu... Umarłem, choć mnie jeszcze nie pogrzebano, a raczej pogrzebano żywcem, jeśli wolisz: konsekwencje są niemal jednakowe... Moje dzieci, być może, mają jeszcze nadzieję, że kiedyś się w tym życiu zobaczymy, ja jednak nie łudzę się tą nadzieją i rzeczywistości- takiej, jaka jest, pozbawionej osłonek- patrzę prosto w oczy... Wyjaśnię Ci to na przykładzie drobnych epizodów, które odzwierciedlają stan, w jakim się znajduję. Przedwczoraj, gdy spokojnie czytałem Sałtykowa- Szczedrina, którego pochłaniam z roszkoszą, zobaczyłem nagle, jakby w pomniejszeniu, twarz mego syna Jurija, ale umarłego, w poziomej pozycji, z zamkniętymi oczami. Wczoraj też, przy tej samej lekturze, uslyszałem nagle jakieś słowo, które w moich uszach zabrzmiało jak tatuśku. O mało nie rozpłakałem się na głos. To nie była jednak halucynacja, bo to slowo zostało wypowiedziane, głos był podobny, a ja ani przez sekundę nie wątpiłem, że to mówi moja córka, która powinna znajdować się w Tobolsku... Nigdy zapewne nie usłyszę tego drogiego mi głosu i nie doznam drogiej mi czułości, jakiej dzieciaki tyle mi dawały...
Jeśli martwa jest wiara bez uczynków, to uczynki bez wiary są możliwe. I jeśli do uczynków któregoś z nas przydana została wiara, stało się tak za sprawą szczególnej wobec niego łaski Bożej. Poprzez ciężkie doświadczenia, utratę mego pierworodnego, półrocznego synka Sierioży, stałem się jednym z takich szczęśliwców. Od tej pory mój kodeks znacznie się poszerzył, i w każdej sprawie zabiegam też o rzeczy Boże. Z tego wynikła też moja ostatnia decyzja, kiedy nie zawahałem się i pozostawiłem w zupełnym osieroceniu moje dzieci, aby wypelnić do końca swą powinność lekarza, aby jak Abraham nie zawahać się, i gdy Bóg zażąda, zlożyć mu w ofierze jedynego syna...
".


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
Nadworny Archiwista



Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 2145
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Śro 2:47, 26 Lip 2023    Temat postu:

Przykre. Ta rezygnacja, pogodzenie się z losem... Nie wiadomo ile z tego jest faktycznym oddaniem tego pesymistycznego nastroju jaki tam panował, a ile w tym jego wymysłu i wyolbrzymienia sobie tej bezsilności. Tak jakby rozkoszował się tym cierpieniem i mu oddawał. Może i rację miał Dostojewski kiedy pisał w swoim dzienniku, że "Myślę, że najpoważniejszą, najbardziej rdzenną potrzeba duchową ludu rosyjskiego jest potrzeba cierpienia - stałego, nieukojonego cierpienia zawsze i we wszystkim."

O listach Botkina wspomina też jego córka, Tatiana. Pisze, że pierwsze dni mogły być jeszcze jako tako znośne, ale ostatni list od ojca, datowany na 3 maja, był bardzo przygnębiający. Pisał o bezpodstawnej nieufności i ostrych odmowach ze strony strażników, kiedy prosił ich o spacery po ogrodzie dla więźniów. Tatiana dodaje też, że jeśli w ton jej ojca wkradło się niezadowolenie i zaczął uważać strażników za surowych, to życie tam było już bardzo trudne i strażnicy zaczęli ich dręczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie
Na służbie u Ich Cesarskich Wysokości



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 371
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Śro 11:43, 26 Lip 2023    Temat postu:

Justyśka napisał:
Nie wiadomo ile z tego jest faktycznym oddaniem tego pesymistycznego nastroju jaki tam panował, a ile w tym jego wymysłu i wyolbrzymienia sobie tej bezsilności. Tak jakby rozkoszował się tym cierpieniem i mu oddawał. Może i rację miał Dostojewski kiedy pisał w swoim dzienniku, że "Myślę, że najpoważniejszą, najbardziej rdzenną potrzeba duchową ludu rosyjskiego jest potrzeba cierpienia - stałego, nieukojonego cierpienia zawsze i we wszystkim."


No właśnie cięzko powiedzieć, jeśli chodzi o Jekaterynburg, to jest ten szkopuł, że mamy ograniczone źródła relacji, z zewnątrz przecież mało kto mial okazję się tam dostać. Na pewno im było ciężko, ale pewnie każdy reagowal na to po swojemu. Mikołaj też miał zdaje się takie nastroje, połączone jeszcze z biernością, mam takie wrażenie, że może Olga odziedziczyła to trochę po nim.
Tak czy siak, na pewno, choćby w porównaniu z Tobolskiem, nie było to przyjemne miejsce...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
Nadworny Archiwista



Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 2145
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Śro 15:12, 26 Lip 2023    Temat postu:

No cóż, gdyby tylko strażnicy byli bardziej przekonani do słowa pisanego, to mielibyśmy materiału, a materiału. Ale na poważnie - komu w zasadzie mieliby o tym wszystkim pisać? Jeszcze przez pierwsze dni w Jekaterynburgu mieli jako tako swobodę, skoro pozwolono im pisać np. do OTAA w Tobolsku, ale i tak musieli się pilnować by nie zdradzić za dużo, bo byli na cenzurowanym. Wiele z tych listów nie dotarło, zarówno do jednym jak i drugich - wspomina o tym Mikołaj 10/23 maja. Zostają wiec dzienniki, ale Alix i Mikołaj jakoś niewiele się w nich uskarżają. Zdarzają się oczywiście wpisy ze strażnikami i komendantami, ale jednak większość z tego poświęcają na relacjonowanie, co po prostu robili w danym dniu. Nie musi to znaczyć, że omijały ich inne nieprzyjemności, po prostu o tym nie pisali. Alix pisała swój dziennik do końca. Z kolei ostatni wpis Mikołaja pochodzi z 30 czerwca/13 lipca (na kilka dni przed śmiercią) co jest na tyle niezwykłe, bo pisał go nieprzerwanie od 1882 r. W jakim musiał być więc stanie, że nie chciało mu się robić i tego? Niektóre dni nawet pomijał. I chyba dobrze to pokazuje w jakiej musiał być już apatii.

Swoją drogą ciekawe czemu Botkin skierował ten list do dawnego kolegi, a nie do swojej rodziny? Potrzebował jakiegoś biernego adresata, żeby się wyżalić? Chyba musiał zdawać sobie sprawę że mogą mu takiego listu nie puścić. Może chodziło tylko o obranie sobie takiego "powiernika" do swojej spowiedzi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie
Na służbie u Ich Cesarskich Wysokości



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 371
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Śro 15:29, 26 Lip 2023    Temat postu:

Justyśka napisał:


Swoją drogą ciekawe czemu Botkin skierował ten list do dawnego kolegi, a nie do swojej rodziny? Potrzebował jakiegoś biernego adresata, żeby się wyżalić? Chyba musiał zdawać sobie sprawę że mogą mu takiego listu nie puścić. Może chodziło tylko o obranie sobie takiego "powiernika" do swojej spowiedzi?


Też mam takie wrażenie, że ten list miał bardziej na celu wyżalenie się, niż skierowanie do konkretnej osoby. To znaczy pewnie ten doktor byl dla Botkina kimś pozytywnym, ale zwrócenie się do niego nie było tak trudne emocjonalnie, jak do dzieci. Wydaje mi się, ze faktycznie chodziło o wyrzucenie z siebie tego wszystkiego... To też musiało dla nich być bardzo męczące, bo dużo z tych emocji tłumili w sobie. Pewnie nie chcieli siebie nawzajem dołować, no a komu innemu mogli się zwierzyć?
Myslę, że to wszystko naraz, ta nuda, zamknięcie, brak ruchu, monotomia i niepewność losu działały na nich w ten sposób. Pewnie Mikołaj i był w apatii, i po prostu nie miał o czym pisac- bo przecież głownie siedział w domu, nie miał juz nawet jakiegoś zajęcia fizycznego.
Co do strażników, może też nie chcieli zostawiać dodatkowych śladów? W sensie, im mniej było wiadomo o uwięzieniu Romanowów, tym lepiej dla bolszewików. Coś mi świta w głowie, że po morderstwie zniszczyli więszkość dokumentów mogących rzucić więcej światła na tą sprawę. Z drugiej strony chyba księga, gdzie wpisywali się strażnicy się zachowała, bo są przytaczane z niej fragmenty w paru źródłach, moglo tak byc?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rosalie dnia Śro 15:30, 26 Lip 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
Nadworny Archiwista



Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 2145
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Śro 16:10, 26 Lip 2023    Temat postu:

Rosalie napisał:
Co do strażników, może też nie chcieli zostawiać dodatkowych śladów? W sensie, im mniej było wiadomo o uwięzieniu Romanowów, tym lepiej dla bolszewików.

Od razu może i nie, ale później, kiedy już nic nie stało na przeszkodzie by się tym podzielić... Może nie do każdego dało się dotrzeć, w zależności gdzie ich tam los rzucił, część pewnie też nie żyła. A wtenczas? Nie chcę mi się wierzyć, że nikomu o czymś nie wypaplali nad piwem, kto ich tam zresztą mógł upilnować. Szeptu, szeptu i mogło gdzieś to dojść do czyichś uszu.

Rosalie napisał:
Coś mi świta w głowie, że po morderstwie zniszczyli więszkość dokumentów mogących rzucić więcej światła na tą sprawę. Z drugiej strony chyba księga, gdzie wpisywali się strażnicy się zachowała, bo są przytaczane z niej fragmenty w paru źródłach, moglo tak byc?

Ok, zaskoczyłaś mnie, bo pierwsze słyszę żeby ktoś coś niszczył. O księdze też nic nie wiem - myślałam, że te relacje były chyba po prostu spisywane już później, na "fali" zainteresowania tymi wydarzeniami. Sporo z tego było nagrywane na taśmach. Ale by coś niszczyć? Przed białymi, zanim weszli do Jekaterynburga?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie
Na służbie u Ich Cesarskich Wysokości



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 371
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Śro 18:04, 26 Lip 2023    Temat postu:

Taką wzmiankę znalazłam w książce 'Anastazja Romanowa czy Anna Anderson?'. Według niej, Iwan Siergiejew, sędzia, który przed Sokołowem badał, co się stało w Domu Ipatiewa, znalazł takie ślady:
,,Siergiejew wykrył coś, co spowodowało największy postęp w dochodzeniach. W piecu jednego z pokoi na parterze, znalazł on masy popiołu, pozostałe po niszczeniu dokumentów, odnoszących się do spraw administracyjnych Domu do Celów Specjalnych. Dwie kartki papieru porwane zostały w górę, przez ciąg powietrza i utknęły w kominie. Siergiejew odzyskał obie. Pierwszą z nich było datowane na 20 lipca 1918 roku pokwitowanie odbioru pieniędzy wręczonych przez Jurowskiego Pawłowi Miedwiediewowi przeznaczonych na wyplatę odprawy dla ostatnich strażników. Druga zaś stanowiła wymarzony wręcz dokument dla śledczego: wypisano na maszynie na czysto listę wszystkich mężczyzn, zwerbowanych do pełnienia straży w domu Ipatiewa".
Co do tej księgi, Radzinski pisze tak:
Przęglądam w archiwum duży czarny zeszyt. To dzienniki warty.

,,5 czerwca na posterunku nr 9 wartownik Dobrynin wystrzelił niechcący, zabezpieczając zamek karabinu. Kula trafiła w sufit, gdzie utkwiła, nie wyrządzając szkody. "
Taki przykładowy wpis, suche informacje, no ale widać, że coś takiego prowadzili. Ciekawe tylko, że inne dokumenty spalili, a to się zachowalo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
Nadworny Archiwista



Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 2145
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Czw 14:09, 27 Lip 2023    Temat postu:

Rosalie napisał:
Dwie kartki papieru porwane zostały w górę, przez ciąg powietrza i utknęły w kominie. Siergiejew odzyskał obie. Pierwszą z nich było datowane na 20 lipca 1918 roku pokwitowanie odbioru pieniędzy wręczonych przez Jurowskiego Pawłowi Miedwiediewowi przeznaczonych na wyplatę odprawy dla ostatnich strażników. Druga zaś stanowiła wymarzony wręcz dokument dla śledczego: wypisano na maszynie na czysto listę wszystkich mężczyzn, zwerbowanych do pełnienia straży w domu Ipatiewa".


Faktycznie, kompletnie nie zajarzyłam że chodziło o karteczki, ale zgadza się. Było też o tym wspomniane w "Ostatnich dniach Romanowów" Roberta Wiltona:

Podczas pierwszych oględzin Ipatiewskiego domu znaleziono na wierzchu komina, pod grubym pokładem sadzy, papiery, porwane w górę siłą ognia, w którym niszczyli wszystkie poszlaki. Był to rejestr posterunkowy i rejestr żołdu. Namietkin i Siergiejew znali już nazwiska wszystkich Rosjan, wchodzących w skład straży Domu o specjalnym przeznaczeniu. Te spisy dawały wskazówki, według których śledztwo mogło się toczyć bez obawy zapętlenia się. Na nich opierał się Sokołow. Większość czerwonogwardzistów, których podpisy figurowały w rejestrach, podążyła śladem wojsk sowieckich. Lecz rodziny ich pozostały w Jekaterynburgu.


W sumie to logiczne, po prostu nie chcieli by ktoś dotarł do świadków, którzy mogli coś wypaplać. No i pech chciał, że akurat się im się ta lista uchowała.

Rosalie napisał:
Przęglądam w archiwum duży czarny zeszyt. To dzienniki warty.

,,5 czerwca na posterunku nr 9 wartownik Dobrynin wystrzelił niechcący, zabezpieczając zamek karabinu. Kula trafiła w sufit, gdzie utkwiła, nie wyrządzając szkody. "
Taki przykładowy wpis, suche informacje, no ale widać, że coś takiego prowadzili. Ciekawe tylko, że inne dokumenty spalili, a to się zachowalo?

Może nie było tam nic więcej niż to, co mówisz. Same suche fakty, nazwiska (czy one by wystarczyły?). Skoro to były dzienniki warty, to co więcej mogło się tam znaleźć - raczej chodziło o to, co działo się na zewnątrz. Może nikt na to nie trafił bo Jurowski zabrał to po prostu do Moskwy? Albo przeleżało w jakimś innym miejscu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie
Na służbie u Ich Cesarskich Wysokości



Dołączył: 27 Wrz 2011
Posty: 371
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pią 13:36, 28 Lip 2023    Temat postu:

No tak, myślę, że Jurowski zabrał to ze sobą, a póżniej to trafiło to jakiegoś archiwum, gdzie jak pisze, znalazł to Radzinski.
Faktycznie mieli pecha z tymi kartkami, pewnie bez tego nie byłoby żadnego punktu zaczepienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
Nadworny Archiwista



Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 2145
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Sob 23:29, 29 Lip 2023    Temat postu:

Nie mam pojęcia czy te karteczki były jedynym śladem jaki im został, możliwe że doszli też do nich innych tropem. W każdym razie nie było tak znowu, że nikt kompletnie o niczym nie wiedział. Okoliczni chłopi widzieli, że lesie coś się dzieje, mogli się zwrócić też do nich. Zresztą sam przyjazd do lasu Koptiackiego, w tym w pobliże nieczynnych szybów, wiele mówił. Znaleziono ślady ognisk, wszędzie było pewno rzeczy, które jasno sugerowały, że ktoś próbował się tam czegoś pozbyć. Sfotografowano nawet same podkłady kolejowe, pod którymi pogrzebano ciała, a i tak nikomu nie przyszło do głowy, żeby pod nie zajrzeć.
Ale ok, już nie robię offtopu Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Romanowowie Strona Główna -> Osoby z otoczenia / Lekarze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin