Forum Romanowowie Strona Główna Romanowowie
Forum o rosyjskiej dynastii panującej 1613-1917
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Arcyksiążę Rudolf
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Romanowowie Strona Główna -> Habsburgowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Wto 18:56, 03 Sty 2017    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] Rudolf z siostrą Gizelą
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Pon 13:52, 06 Lut 2017    Temat postu:

Rudolf, jedyny syn cesarza Franciszka Józefa i cesarzowej Elżbiety, urodził się 21 sierpnia 1858 roku w pałacu Laxenburg pod Wiedniem. Jego narodziny uczczono salwami armatnimi w liczbie 101.
Ojciec Rudolfa miał wtedy 28 lat, i właśnie odbudowywał podupadłą potęgę dynastii Habsburgów. Wraz z narodzinami upragnionego syna (przedtem urodziły się dwie dziewczynki) Franciszek zyskał następcę tronu.
Rudolf, tak jak i jego siostry, został odebrany matce przez zaborczą babkę, matkę Franciszka. Opiekę nad nim sprawowała baronowa Karolina von Welden (Rudolf nazywał ją Wowo). Sissi, mająca niewielki wpływ na wychowanie swych dzieci, nalegała, by mały Rudolf uczył się jęz. węgierskiego.
Na co dzień Rudolf wychowywał się w atmosferze kryzysu małżeńskiego swych rodziców i konfliktu między Sissi z teściową. Rodziców zastępowali mu służący i nauczyciele, do których się bardzo przywiązywał.
Franciszek, chociaż starający się nawiązać serdeczniejsze relacje z synem, traktował go jak rekruta. 6-letniego chłopca oddał pod opiekę starego oficera, hrabiego Gondrecourta. Ten wyrabiał w dziecku odwagę i hart ducha przedziwnymi metodami, np. strzelał w nocy w sypialni chłopca, chcąc go oswoić z odgłosami polowania, albo zostawiał gdzieś samego, ostrzegając przed zbliżającym się niebezpieczeństwem.
W końcu Sissi zwolniła nauczyciela widząc, że z synem dzieje się coś złego.

Rudolf był podobny do matki, miał taki sam charakter, poczucie humoru, tę samą wrażliwość. Na swoje nieszczęście czuł się opuszczony i niekochany zarówno przez matkę, jak i ojca.
Odebrał nowoczesne, wszechstronne wykształcenie, które sprawiło, że dusił się na pełnym sztywnych zasad wiedeńskim dworze. Miał w przeciwieństwie do większości Austriaków odziedziczone po matce silnie prowęgierskie poglądy.
Wyrósł na człowieka o chwiejnej psychice. Poślubił belgijską księżniczkę Stefanię, urodziła im się córka, ale syna się nie doczekali. Rudolf zaraził żonę chorobą weneryczną, na skutek czego nie mogła mieć więcej dzieci.
Małżeństwo praktycznie się rozpadło.

Rudolf popadł w depresję, głęboko przeżywał również niemożność zrozumienia się z ojcem. Jego ówczesna kochanka Mizzi Caspar twierdziła, że rozgoryczony mówił "P... rząd!" i "Franzl* powinien wziąć to wszystko w swoje ręce."

W styczniu 1889 roku popełnił samobójstwo w zamku myśliwskim Meyerling, zabijając przedtem towarzyszącą mu 17-letnią kochankę, Marię Vetsera.

*Franciszek Ferdynand


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
puma.domowa
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 1246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Pon 14:38, 06 Lut 2017    Temat postu:

olgasza napisał:
Rudolf, jedyny syn cesarza Franciszka Józefa i cesarzowej Elżbiety, urodził się 21 sierpnia 1858 roku w pałacu Laxenburg pod Wiedniem. Jego narodziny uczczono salwami armatnimi w liczbie 101.
Ojciec Rudolfa miał wtedy 28 lat, i właśnie odbudowywał podupadłą potęgę dynastii Habsburgów. Wraz z narodzinami upragnionego syna (przedtem urodziły się dwie dziewczynki) Franciszek zyskał następcę tronu.
Rudolf, tak jak i jego siostry, został odebrany matce przez zaborczą babkę, matkę Franciszka. Opiekę nad nim sprawowała baronowa Karolina von Welden (Rudolf nazywał ją Wowo). Sissi, mająca niewielki wpływ na wychowanie swych dzieci, nalegała, by mały Rudolf uczył się jęz. węgierskiego.
Na co dzień Rudolf wychowywał się w atmosferze kryzysu małżeńskiego swych rodziców i konfliktu między Sissi z teściową. Rodziców zastępowali mu służący i nauczyciele, do których się bardzo przywiązywał.
Franciszek, chociaż starający się nawiązać serdeczniejsze relacje z synem, traktował go jak rekruta. 6-letniego chłopca oddał pod opiekę starego oficera, hrabiego Gondrecourta. Ten wyrabiał w dziecku odwagę i hart ducha przedziwnymi metodami, np. strzelał w nocy w sypialni chłopca, chcąc go oswoić z odgłosami polowania, albo zostawiał gdzieś samego, ostrzegając przed zbliżającym się niebezpieczeństwem.
W końcu Sissi zwolniła nauczyciela widząc, że z synem dzieje się coś złego.

Rudolf był podobny do matki, miał taki sam charakter, poczucie humoru, tę samą wrażliwość. Na swoje nieszczęście czuł się opuszczony i niekochany zarówno przez matkę, jak i ojca.
Odebrał nowoczesne, wszechstronne wykształcenie, które sprawiło, że dusił się na pełnym sztywnych zasad wiedeńskim dworze. Miał w przeciwieństwie do większości Austriaków odziedziczone po matce silnie prowęgierskie poglądy.
Wyrósł na człowieka o chwiejnej psychice. Poślubił belgijską księżniczkę Stefanię, urodziła im się córka, ale syna się nie doczekali. Rudolf zaraził żonę chorobą weneryczną, na skutek czego nie mogła mieć więcej dzieci.
Małżeństwo praktycznie się rozpadło.

Rudolf popadł w depresję, głęboko przeżywał również niemożność zrozumienia się z ojcem. Jego ówczesna kochanka Mizzi Caspar twierdziła, że rozgoryczony mówił "P... rząd!" i "Franzl* powinien wziąć to wszystko w swoje ręce."

W styczniu 1889 roku popełnił samobójstwo w zamku myśliwskim Meyerling, zabijając przedtem towarzyszącą mu 17-letnią kochankę, Marię Vetsera.

*Franciszek Ferdynand


Pięknie napisane, dokładnie tak było. Dodam tylko, że jego córka Elżbieta została nazwana "czerwoną księżniczką", ponieważ... miała dość lewicowe poglądy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Pon 15:00, 06 Lut 2017    Temat postu:

To jego samobójstwo po dziś dzień jest właściwie zagadką. Czy można się dowiedzieć, co kieruje człowiekiem w danej chwili? Podobno by się nie zastrzelił, gdyby nie fakt, że uśmiercił przedtem tę nieszczęsną Vetserę i tak mu było wstyd (honor oficera rzecz święta), że jednak rozstał się z życiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
puma.domowa
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 1246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Pon 16:25, 06 Lut 2017    Temat postu:

olgasza napisał:
To jego samobójstwo po dziś dzień jest właściwie zagadką. Czy można się dowiedzieć, co kieruje człowiekiem w danej chwili? Podobno by się nie zastrzelił, gdyby nie fakt, że uśmiercił przedtem tę nieszczęsną Vetserę i tak mu było wstyd (honor oficera rzecz święta), że jednak rozstał się z życiem.


Nie chciał zostać cesarzem i nie widział siebie w tej roli. Marzył o republice. Podobnie, jak jego matka zaczytywał się w nowoczesnych (jak na drugą połowię dziewiętnastego wieku) rozprawach o republikach autorstwa przeróżnych filozofów.
Druga sprawa to fakt, że w przeciwieństwie do sióstr miał słabą psychikę (od maleńkości). Odziedziczył to po Sissi; w jej rodzinie zdarzały się równie ciekawe przypadki, np. kuzyn Ludwik Bawarski, ale to już szczegół. Franciszek Józef i Sissi byli kuzynami pierwszej linii - cud, że jego siostry były zdrowe, a on ucierpiał tylko tak...
Trzeba też dodać, że z rodzicami miał słaby kontakt - cesarz lepiej dogadywał się z córkami - one odziedziczyły po nim charakter, a także z Karolem - wnukiem brata; późniejszym ostatnim cesarzem.
Obdarzony bujną wyobraźnią Rudolf niewiele lepiej dogadywał się z matką, ale ona widziała tylko najmłodszą Marię Walerię, którą wreszcie mogła samodzielnie wychowywać (bez udziału teściowej).
Znana jest sytuacja, kiedy to na gwiazdkę Rudolf kupił matce trudno dostępną poezję Heinego, a ona nie doceniła tego, ponieważ była zajęta przygotowywaniem do ślubu swojej najmłodszej (Maria Waleria, w przeciwieństwie do brata, mogła wyjść za mąż z miłości). To bardzo zaważyło na jego późniejszej decyzji o samobójstwie. Sissi czuła się winna tej tragedii i do końca życia ubierała się na czarno.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez puma.domowa dnia Pon 16:26, 06 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Pon 16:39, 06 Lut 2017    Temat postu:

No tak, matka bywała ślepa na jego potrzebę bliższego kontaktu, z ojcem nie mógł się w ogóle dogadać. Tej młodszej siostry ponoć nienawidził? bo był o nią zazdrosny? (tak przynajmniej twierdzi autor książki o nim, doktor Salvendy)
Ale samobójstwo to ostateczność, na coś takiego decyduje się chyba jedynie ktoś w skrajnej desperacji lub ciężkiej depresji - w jego przypadku chyba to drugie. Był, jak wspomniałaś gdzieś kiedyś, morfinistą. Miał chorobę weneryczną, nieuleczalną, to było wówczas coś jak wirus HIV dzisiaj. Może to również przez to postanowił ze sobą skończyć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
puma.domowa
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 1246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Pon 18:47, 06 Lut 2017    Temat postu:

olgasza napisał:
No tak, matka bywała ślepa na jego potrzebę bliższego kontaktu, z ojcem nie mógł się w ogóle dogadać. Tej młodszej siostry ponoć nienawidził? bo był o nią zazdrosny? (tak przynajmniej twierdzi autor książki o nim, doktor Salvendy)
Ale samobójstwo to ostateczność, na coś takiego decyduje się chyba jedynie ktoś w skrajnej desperacji lub ciężkiej depresji - w jego przypadku chyba to drugie. Był, jak wspomniałaś gdzieś kiedyś, morfinistą. Miał chorobę weneryczną, nieuleczalną, to było wówczas coś jak wirus HIV dzisiaj. Może to również przez to postanowił ze sobą skończyć?


Myślę, że nałożyło się wszystko po trochu. O młodszą siostrę był zwyczajnie zazdrosny i pewnie wyolbrzymiał emocje. Lepiej dogadywał się ze starszą, Gizelą, z którą się wychowywał (najstarsza, Zofia zmarła, gdy była malutka). Syfilis też miał wpływ, no ale... Tutaj raczej największy wpływ miały geny, rozwijająca się choroba (depresja? schizofrenia? - dawniej takich rzeczy nie leczyli, tylko zamykali w szpitalach bez klamek).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Pon 18:59, 06 Lut 2017    Temat postu:

Czyli generalnie skłaniasz się ku temu, że był fiśnięty, delikatnie ujmując?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
puma.domowa
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 1246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Pon 21:09, 06 Lut 2017    Temat postu:

olgasza napisał:
Czyli generalnie skłaniasz się ku temu, że był fiśnięty, delikatnie ujmując?


Teraz depresja to jest plaga i mnóstwo ludzi na to choruje.
Wtedy - chyba mniej... Był wrażliwy, słaby psychicznie; geny miał, jakie miał, nie otrzymał wystarczającego wsparcia i choroba się rozwinęła... A potem doprowadziła do najgorszego Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Wto 12:19, 07 Lut 2017    Temat postu:

Ano to przyjrzyjmy się jeszcze trochę temu nieszczęśnikowi.

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

z żoną, księżniczką Stefanią (wygląda nawet na względnie szczęśliwego)
[link widoczny dla zalogowanych]

a tak wyglądał na krótko przed śmiercią
[link widoczny dla zalogowanych]

I jeszcze jego kochanka, Marie Vetsera (której też ponoć zbrzydło życie, jak to ujął czeski pisarz Norbert Fryd, więc dała się zastrzelić)
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
puma.domowa
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 1246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Wto 14:03, 07 Lut 2017    Temat postu:

Dzięki za dodanie fot.
Jeszcze taka ciekawostka:
Naprzeciwko Dubrownika znajduje się wyspa Lokrum, zwana przeklętą. Przeklęli ją mnisi, benedyktyni, którzy zostali wypędzeni przez Napoleona. Zapowiedzieli, że każdy, kto spędzi noc na tej wyspie będzie nieszczęśliwy.
Oczywiście trafiła ona w łapy Habsburgów, a konkretnie - do Maksymiliana, brata Franciszka Józefa (tego, który zginął w Meksyku).
Następnie jej spadkobiercą został następca tronu - Rudolf. Jak wiemy, jego życie było równie nieszczęśliwe, co stryja Maksa. Potem posiadłość odziedziczyła jego córka Elżbieta. Właściwie to odsunęła się od Habsburgów i nie uważała się za członkinię tej rodziny, ponieważ wżeniła się gdzie indziej. Nie zależało jej na posiadaniu "przeklętej wyspy", więc sprzedała ją rządowi ówczesnej Jugosławii (to jeszcze było w międzywojniu). Kwota wynosiła 575 tysięcy dolarów odszkodowania...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Wto 16:39, 07 Lut 2017    Temat postu:

Obrotna kobietka Wink

A ja znalazłam jeszcze ładny portret Rudolfa autorstwa naszego rodaka Ajdukiewicza
[link widoczny dla zalogowanych]

A przyglądając się zdjęciom Rudolfa (lubię zgłębiać detale), zauważyłam jedną ciekawą rzecz: mianowicie to, że już jako nastolatek nosił pierścienie, a właściwie pierścionki, i to na małych palcach obu rąk.
I wiecie, co to ponoć znaczy? Otóż noszenie pierścionka na małym palcu oznacza kogoś o władczej osobowości i ... potrzebę swobody seksualnej.
I co? Czyż to do niego nie pasuje?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
puma.domowa
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 1246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Wto 19:48, 07 Lut 2017    Temat postu:

olgasza napisał:
Obrotna kobietka Wink

A ja znalazłam jeszcze ładny portret Rudolfa autorstwa naszego rodaka Ajdukiewicza
[link widoczny dla zalogowanych]

A przyglądając się zdjęciom Rudolfa (lubię zgłębiać detale), zauważyłam jedną ciekawą rzecz: mianowicie to, że już jako nastolatek nosił pierścienie, a właściwie pierścionki, i to na małych palcach obu rąk.
I wiecie, co to ponoć znaczy? Otóż noszenie pierścionka na małym palcu oznacza kogoś o władczej osobowości i ... potrzebę swobody seksualnej.
I co? Czyż to do niego nie pasuje?


Ojj, obrotna Smile
A taka była lewicowa - wszak nazywali ją "czerwoną księżniczką".
Pasuje; zgadzam się. Rudolf zdecydowanie nie lubił narzucania swojej woli i odbierania "wolności", której potrzeba u niego, podobnie, jak u jego matki, Sissi była silnie rozwinięta. Jak widać; władczy charakter nie musi iść w parze z mocną psychiką.

Pamiętam też takie zdanie: "Opatrzność rozwiązała to, czego ja nie byłem w stanie rozwiązać" powiedział cesarz Franciszek Józef na wieść o śmierci następcy tronu (nie wiem, czy chodziło o Rudolfa, czy Ferdynanda).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olgasza
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Wto 20:14, 07 Lut 2017    Temat postu:

Hmm, z Rudolfem miał chyba poważniejszy problem, żeby nie rzec skrajnie poważny, więc może to o nim...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
puma.domowa
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych



Dołączył: 26 Lip 2012
Posty: 1246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska

PostWysłany: Wto 21:13, 07 Lut 2017    Temat postu:

olgasza napisał:
Hmm, z Rudolfem miał chyba poważniejszy problem, żeby nie rzec skrajnie poważny, więc może to o nim...


Jak na standardy najdłużej panującej dynastii w Europie, w dodatku tak mocno katolickiej to nawet gigantyczny... Sad Cysorz pewnie nie widział syna w roli swego następcy (no wcale się nie dziwię)...
Chociaż - śmierć Ferdynanda i jego żony również była wstrząsająca...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Romanowowie Strona Główna -> Habsburgowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin